12/03/2014

Cuidad del Este, Paragwaj

Małe zwiedzanie Paragwaju zostało wplątane w moją podróż dosyć spontanicznie. Kolejne zabawne przekraczanie granicy, gdzie stempel wyjazdowy dostaje się w jednym mieście a wjazdowy w innym, tak więc byłam też przez chwilkę ponownie na terenie Brazylii. Byłam jedyną turystką, więc tylko ja musiałam dostać stempel, reszta podróżujących patrzyła się na mnie trochę jak na rzadkiego owada, ale cóż...
Cuidad del Este stanowczo nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia, kolejne również nie były lepsze. Dotarłam tu dosyć późno, a okolica terminala jest siedliskiem bezdomnych, więc szybciutko taksówką pomknęłam do przecudownego hostelu. Odpoczynek stanowczo mi się należał.
Miasto jest brudne, dzikie, pene bezdomnych i sprzedawcw wszystkiego co moliwe, taki troche nasz stadion Xlecia. Troszkę się pokręciłam po centrum i ruszyłam do największej na świecie hydroelektrowni Itaipu. Jest to wspólna inwestycja Brazylii i Paragwaju, gdzie ten drugi dosyć średnio na tym wychodzi. Według kontraktu swoją porcję wyprodukowanej energii, której nie wykorzysta na swoje potrzeby, może sprzedać jedynie Brazylii po cenie minimalnej. Jest to tym bardziej zabawne, ponieważ Paragwaj z Itaipu zużywa jedynie 5-7% wyprodukowanej energii do pokrycia prawie 90% swojego krajowego zapotrzebowania. Kontrakt wygasa za jakieś 10 lat, więc duża szansa, że Paragwaj trochę stanie na nogi. Podczas zwiedzania poznaję Rolf`a z Niemiec i wspólnie spędzamy resztę dnia. Rolf mieszka w Darmstadt, więc powspominałam przy okazji szalone czasy Erasmusa :)
Wieczorem ruszam do Asuncion.




No comments:

Post a Comment