03/03/2014

Cordoba, Argentyna

Znajomi namówili mnie, żebym została dłużej w Cordobie i pojechała z nimi na weekend do Villa Maria na koncert zespołu z Urugwaju. Całkiem miła propozycja, chętnie odpocznę w domowym zaciszu. Oj nie nie nie, nie ma czasu na odpoczynek. Atrakcje zagwarantowane. Już w niedziele po powrocie z babskiego wyjazdu wszyscy się spotkaliśmy na małą imprezę. Jak zwykle było super, tańce od pierwszej sekundy. Na poniedziałek umówiliśmy się na lunch, zabawnie wyszło, bo ja ciągle rozumiałam, że będziemy jeść un quillo, a oni mówili, że będziemy jeść w Unquillo (gdzie Luis ma dom). Jednak muszę jeszcze popracować nad moim hiszpańskim :)
Jedzenie jak zwykle niebo w gębie. Spontaniczne tańce i pomysł ruszenia na gokarty. haha śmiesznie, kocham tą spontaniczność tutaj. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. Mega zabawa i wszyscy cali i zdrowi.
Kolejne dni również wypełnione były atrakcjami, rolki, spacer po Cordobie, ciekawe rozmowy przy winie. Ach łatwo nie będzie wyjeżdżać, całe szczęście wszyscy mi obiecali, że przyjadą do mnie w odwiedziny :)
















4 comments:

  1. Zbieraj przepisy, będziesz mi gotować :)

    ReplyDelete
  2. I don't understand anything...but i know ...we will miss a lot!!!...but...we will see you very soon!!!

    ReplyDelete
  3. Zielaczku, toz to wystarczy wielki kawal dobrego miesa, ogromna ilosc soli przed i wrzucasz na ruszt :)

    ReplyDelete
  4. Jime, try the translate option on the top right :) and see you soon

    ReplyDelete