21/01/2014

Villa Cerro Castillo, Chile

Z Coyhaique za radą Gido ruszyliśmy do Villa Cerro Castillo. Kolejny autobus był dopiero za 5 dni, więc postanowiliśmy kontynuować autostopem. Łatwo nie było, bo gęstość zaludnienia coraz mniejsza. Po raz pierwszy zaczęliśmy porządnie odczuwać chłód Patagonii. Wiatr, deszcz, temperatura poniżej 10 stopni. Po ciężkim dniu udało nam się w końcu dotrzeć do małej wsi Villa Cerro Castillo, ale niestety przez 2 dni nie udało nam się zrobić nic z zaplanowanych aktywności z powodu bardzo złej pogody. A naprawdę szkoda, bo szczyt Cerro Castillo jest przepiękny. Także zwiedzanie Puerto Tranquilo nie doszło do skutku z powodu braku połączeń.
No trudno, takie życie backpacker`a...
Tu też znowu rozdzieliły się nasze drogi i ja ruszyłam do Argentyny przez Puerto Ibanez i Chile Chico, Sylvain przez Coyhaique.
Podróż okazała się wyjątkowo wymagająca, z powodu baaardzo małej ilości transportu. W Puerto Ibanez spotkałam wcześniej już poznanych 2 kolesi z Izraela i z nimi spędziłam kolejne 2 dni. Całkiem śmiesznie. Podróż promem bardzo przyjemna z pięknymi widokami, a Chile Chico okazało się bardzo urokliwym miasteczkiem. Kolejna pieczątka w paszporcie i jestem spowrotem w Argentynie. Łapiemy autobus z Los Antiguos do El Chalten.





3 comments: