15/01/2014

Moje pierwsze wesele w Argentynie

To znaczy nie moje, ale pierwsze wesele w Argentynie, na które zostałam zaproszona.
"Dziś" jest 15. stycznia i teoretycznie mieliśmy ruszać do El Bolson, ale wczoraj podczas łapania stopa poznaliśmy Alberto - zabawnego właściciela hostelu obok naszego kempingu. Po dosyć męczącym dniu wiedzania Nahuel Huapi parku, nie mogliśmy złapać stopa spowrotem. Trudno, udajemy nieogarniętych turystów i jedziemy autobusem na gapę, co nie jest łatwe, jako że bilet kupuje się u kierowcy :)
Wieczorem z butelką wina ruszyliśmy w odwiedziny do naszego nowego znajomego - Alberto. Na początku mała konsternacja, ale po poznaniu mieszkańców hostelu, impreza się rozkręciła. Nadine ze Szwajcarii, małżeństwo z Anglii i zabawna para z USA, która spontanicznie postanowiła się pobrać następnego dnia podczas pełni księżyca. No to mamy wesele :)
Zapowiada się wyjątkowo ciekawa noc, wycie do księżyca i dziwne obrządki.
Następnego dnia odpuszczamy treking i skupiamy się na przygotowaniu tarty i innych przysmaków, dobrze nam to zrobi, bo juz nie jestem w stanie doliczyć się wszystkich odcisków na stopach.
Ok 7 wieczorem zaczęła się ceremonia, założyłam moją jedyną sukienkę i pięknie wypolerowane japonki i z kwiatem we włosach kibicowałam Victorii i Mark`owi.
Zabawne jak lokalni mieszkańcy się poczuli i postarali, aby ten dzień był wyjątkowy.





No comments:

Post a Comment