15/05/2014

Quito i Mitad del Mundo, Ekwador

Przez ostatnie parę dni nie miałam połączenia z netem, więc do Quito dojechałam na ślepo kierując się do poleconego hostelu. Niestety brak miejsca. Wrrr poszłam do innego hostelu, gdzie mieli wolne łóżko tylko na jedną noc. Trochę zawracanie gitary, ale cóż zrobić. Na szybko zwiedziłam bardzo ładne, kolonialne stare miasto Quito i ustaliłam plan jak spędzę swoje kolejne 18 urodziny.
W dniu urodzin rano ruszyłam na kolejke linową, żeby mieć widok na całe miasto. Szału nie było, ale w sumie i tak po drodze na równik, więc warto było wjechać na 4100 m. Mnie już te wysokości totalnie nie ruszają, a nawet podejrzewam, że się dziwnie będę czuła na nizinach :)
Autobusem lokalnym ruszam do Mitad del Mundo, w planie miałam jeszcze zobaczyć ciekawy krater, ale ogromne zachmurzenie pokrzyżowało mi plany. Szybciutko ruszyłam do muzeum na równiku, żeby nma własnej skórze doświadczyć ciekawych eksperymentów.
Kiedyś widziałam Cejrowskiego próbującego postawić jajko na gwoździu i jakoś tak sobie ubzdurałam, że sama też kiedyś to zrobie. I tak w miłej i frywolnej atmosferze spędzałam urodzinki na północnej i południowej półkuli jednocześnie :)
Jajko udało mi się postawić na gwoździu dosyć szybko. Ciekawe jest obserwowanie jak spływa woda na obydwu półkulach, na jednej wir jest zgodny z ruche wskazówek, na drugiej przeciwny. Na równiku... woda zwyczajnie spada tak jak np. wodospad. Śmiesznie było próbować przejść dokładnie po równiku prosto mając zamknięte oczy. Trochę jak po sporej dawce alkoholu siły przyciągające działają naprawdę mocno.
Po muzeum skoczyłam jeszcze pod obelisk, który kiedyś został uznany jako równik. I tak pełen podziw, że pomylili się jedynie o ok. 250 m. nie mając gpsa i innych urządzeń.
Wieczór spędziłam w towarzystwie już moich starych znajomych z UK: Emilly i Freda oraz 3 nowo poznancy koleżanek z Niemiec. Wiek starczy zobowiązuje, więc byliśmy grzeczni i nie imprezowaliśmy do rana :p



















No comments:

Post a Comment