08/05/2014

Aguas Verdes & Huaqillas, Peru & Ekwador

Masakra, masakra, masakra. Wiedziałam, że mój plan dojechania do granicy Peru z Ekwadorem i tam szukania kolejnego do Cuenca nie należy do najlepszych, ale aż takiego bałagany i syfu to ja się nie spodziewałam. Wszyscy mnie ciągali, nikt nie chciał pomóc i dawali mi błędne informacje, żeby tylko naciągnąc na taksówkę za 10 dolarów. Masakra. W końcu poprosiłam policję o pomoc. Ładnie mnie odprowadzili na oficjalną taksówkę za 2,5 dolara. Taksówkarz jednak okazał się małym psycholem. Całe szczęście zachowałam zimną krew i wszystko dobrze się skończyło. Nie będę wchodzić w szczegóły opowieści, żeby Was nie denerwować. Na granicy poznałam jeszcze dwie dziewczyny z Kanady, które dzień wcześniej prawie zostały okradzione, więc rzeczywiście bezpiecznie to tu nie jest. Udało mi się znaleźć bezpośredni autobus do Cuenca, wiec uffff uciekam z tego bałaganu.

No comments:

Post a Comment