03/06/2014

Ameryka Południowa w 6 miesięcy

Jutro kończy się moja przecudowna 6 miesięczna podróż po Ameryce Południowej.
Od 2009 roku było to moim największym marzeniem, żeby wrócić na ten przepiękny kontynent i bez stresu odwiedzić wszystkie interesujące zakątki w tym rejonie.
Sama nadal nie wierzę, że przejechałam taki kawał drogi, zwiedziłam takie cudowne miejsca i poznałam tylu interesujących ludzi.
Często było bardzo ciężko, czasem niewiarygodnie zimno, ale kto powiedział, że będzie łatwo? Jedno jest pewne, że było warto!! Mimo że na bieżąco opisywałam swoje przygody i robiłam masę zdjęć to niektóre przeżycia są tylko moje i nawet nie będę próbowała ich opowiedzieć. Podróżowałam równo 6 miesięcy, przejechałam trochę Brazylii, cały Urugwaj, Argentynę, Chile, kawałek Paragwaju, całą Boliwię, Peru, Ekwador i powróciłam na chwilę do Kolumbii. Łącznie na trekkingach spędziłam ok 45 dni!! Spałam w namiocie w słońcu i w deszczu, jeżdziłam autostopem, spędziłam wiele długich godzin w autobusach. Marzłam na granicy obudzona w środku nocy, zdobywałam przepiękne szczyty gór. Stanęłam na końcu świata i na równiku. Byłam na pustyni i w Amazonii. Pogubiłam sie w kopalni, bawiłam na weselach i zjeżdżałam na canopii. Jadłam bliżej nieokreślone potrawy i piłam różne bimbry własnej roboty.
Najpiękniejsze w tej podróży było uczucie wolności. To że wreszcie spełniam marzenia. Miałam okazję poznać siebie w różnych ekstremalnych sytuacjach oraz nauczyć się wielu mądrości od napotkanych na mojej drodze ludzi.
Jutro już fizyczny koniec tej przygody, ale wspomnienia zostaną na całe życie. Miejsca które odwiedziłam zostawiły ślad w moim serduszku, a ludzie których poznałam będą zawsze mile widziani w moim domu.
Bardzo się cieszę, że już za parę dni zobaczę moją rodzinę i przyjaciół. Jednak przez 6 miesięcy można się bardzo stęsknić.
Dosłownie wpadam na parę dni do Warszawy i już 12.czerwca rozpoczynam moją kolejną szaloną przygodę. Dusza podróżnika narazie ciągle wygrywa nad rozsądkiem :))

Korzystając z okazji chciałabym podziękować wszystkim wspaniałym ludziom, z którymi miałam przyjemność dzielić niezapomniane chwile w mojej podróży. Wszystkim tym, którzy zadbali, bym czuła się u nich jak u siebie w domu i miała chwilową oazę spokoju.
Cudowna Starr i Michael, z którymi przejechałam pól Patagonii, moja Monika z Agatą, które ugościły mnie w Santiago, Emilly i Fred, których spotkałam w paru państwach, moi wspaniali przyjaciele w Cordobie. J z Korei i Emma z Irlandii z którymi miałam babskie wieczory. Cudowna rodzina Susany w La Paz, z którą spędziłam tak dużo czasu. Ania, z którą zdobyłam parę szczytów w Peru i moi kochani przyjaciele w Kolumbii. I wszyscy inni, których spotkałam po drodze. Dziękuję serdecznie i do zobaczenia niedługo.




5 comments:

  1. Pieknie napisane. Podziwiam ,że jesteś w stanie oderwać się od wszystkiego i realizować marzenia!! Jest mi bardzo przyjemnie z myślą , że znam kogoś takiego jak Ty! Trzeba sie umówić na pianie zanim znowu 'znikniesz' gdzieś w świecie :) ps. Zazdroszcze:):) Stolarz

    ReplyDelete
  2. ooo dziękuję za miłe słowa. Może uda nam się złapać na chwilkę w sobotę?

    ReplyDelete
  3. ooo dziękuję za miłe słowa. Może uda nam się złapać na chwilkę w sobotę?

    ReplyDelete
  4. Kasieńka, cudnie napisane :). Cieszę się, że już w niedzielę Cię zobaczę :))))))

    ReplyDelete
  5. “Que la tierra se vaya haciendo camino ante tus pasos,
    que el viento sople siempre a tus espaldas,
    que el sol brille cálido sobre tu cara,
    que la lluvia caiga suavemente sobre tus campos y,
    hasta tanto volvamos a encontrarnos,
    que Dios te lleve en la palma de su mano.”
    Desde Buenos Aires te mandamos un abrazo muy fuerte... y que sigan las aventuras. Pablo y Caty

    ReplyDelete