05/02/2014

Punta Arenas, Chile

Żegnam się z Solange i razem ze Starr i Michaelem ruszamy do Punta Arenas. Teoretycznie miało być tu brzydko i nudno, ale mi się to miasto portowe spodobało. Poznaję w swoim hostelu kolejnych fajnych ludzi. Z Markosem z Santiago jeszcze się spotkamy, a z Bannym z Berlina następnego dnia wybieramy się razem na Isla Magdalena odwiedzić pingwiny. Pogoda zapowiada się fatalnie, ale jako że już zeszliśmy z gór nie możemy narzekać.
Pogoda okazuje się być masakryczna i niestety odbiera nam trochę frajdy z całej wycieczki. Leje jak z cebra, wieje tak, że prawie latam, ale i tak jest super. Pingwiny mistrz :)





1 comment: