27/12/2013

bye bye Brazil

Mimo iż, Brazylia nie była planowana, to spędzilismy w niej 2,5 tygodnia i podsumowując bardzo się cieszę, że przynajmniej kawałeczek tego pięknego i ciekawego kraju udało nam się zwiedzić.
Podsumowując: Brazylia jest dosyć wymagającym państwem do zwiedzania. Znajomość języka hiszpańskiego (jeżeli nie portugalskiego jest jak najbardziej wskazana). Ceny dosyć wysokie. Zwłaszcza w terminie swiąteczno - noworocznym. Odległości mega duże, więc i podróże autobusem bardzo drogie i niestety również bardzo męczące. Połączenia lotnicze są w bardzo przystępnych cenach, jeżeli wykupione z wyprzedzeniem. My nie chcieliśmy się ograniczać i postanowilismy "ryzykować z autobusami".
Brazylia również nas polubiła, bo wydostanie się do Urugwaju zajęło nam kolejne 24h :)
udało nam sie zdobyć bilet z Florianopolis do Porto Alegre na 25. grudnia. Troszkę się zdziwiliśmy, jak się okazało w Porto Alegre, że kolejne polaczenie do Montevideo jest dopiero na 1.stycznia 2014.
Koniec języka za przewodnika i udało nam się znaleźć bilet do Santana do Livramento, małego miasteczka na granicy z Urugwajem.
O 6 rano wysiedliśmy z autobusu i podpytujac lokalnych (chyba nie widzieli tu wcześniej zbyt wielu turystów) dowiedzieliśmy się gdzie jest dworzec autobusowy w Urugwaju. Szkoda, że nikt nam nie powiedział gdzie jest granica :) po paru godzinach spaceru w tą i z powrotem bez stempla udało nam się w końcu złapać autobus do Montevideo. Zabawne jest to, że odleglość od "końca" Brazylii do "początku" Urugwaju to jakieś 4 kilometry i w sumie to nie wiadomo gdzie się jest. Napisy i po hiszpańsku i portugalsku, mieszkańcy mili i wszędzie yerba mate. Ale jesteśmy, cali i zdrowi w Montevideo.
Jutro zwiedzanie czas zacząć :)

No comments:

Post a Comment