08/04/2014

La Paz, Boliwia

Po dłuuugiej drodze wreszcie docieram do La Paz. Susana odbiera mnie z dworca i idziemy na pyszną kawkę. Następnie powoli poznaję wszystkich członków rodziny: Julio, Fabian, Ariel, Miguel i przesłodka Lucia. Jest tak podobna do mojej chrześnicy, że ciągle chcę do niej wołać Kasia. Wieczorem idziemy na imprezę urodzinową do Dziadka i mam okazję spróbować pyszne Choclo własnej roboty. Przez kolejne dni zwiedzam La Paz razem z Susaną. Jestem pełna podziwu jej cudownej organizacji, 4 dzieci i własna firma i jeszcze tyle czasu znalazła dla mnie. Dzięki Susan próbuję całą masę lokalnych smakołyków: api con empanada con maiz, anticucho corazones (tak tak jadłam serca z grilla) itd. Samo La Paz bardzo miło mnie zaskoczyło i jest naprawdę super miastem, mimo swojego ogromu, jest czysto, spokojnie i ładnie. Położone jest na wysokości 3600 metrów n.p.m. Przy słonecznej pogodzie ma się przepiękny widok na ośnieżone szczyty Illimani. Susan jest super przewodnikiem i zabiera mnie na Plaza Murillo wraz z Palacio Legislativo i Palacio Presidencial oraz do muzeum Litoral (metali szlachetnych, Casa de Murillo, historii wojny o Pacyfik). Sama wybieram się jeszcze do Muzeum Folkloru. W weekend ruszamy całą rodziną do Coroico w rejonie Yungas. Susana zaczyna szkolenie w La Paz, więc niestety z nami nie jedzie. Wcześniej w tym rejonie była Death Road, czyli najbardziej niebezpieczna droga na świecie. Teraz służy jedynie jako atrakcja turystyczna. Ja daruje sobie zjeżdżanie rowerem po tej trasie, w sumie jakby nie patrzeć to większość dróg w Ameryce Południowej jest niebezpieczna... Wystarczają mi przepiękne widoki z nowej, bezpiecznej trasy.
Docieramy do Coroico - ślicznego miasteczka położonego na wzgórzu. Jako, że dziś tj. 12.04 jest Dzień Dziecka w Boliwii oglądamy pokazy magików i klaunów. Ruszamy w stronę przepięknego wodospadu a następnie na super smaczny obiadek, próbuję Charque i Cerdo Odovado a na deser pyszne lody. Po tak ciężkim dniu pełnym wrażeń ruszamy na zasłużony odpoczynek nad basenem.














No comments:

Post a Comment