Chyba jednak to prawda, że jest tu dosyć niebezpiecznie, ponieważ już pare osób nas przestrzegało na ulicy i kolejne pare potwierdziło, że zostali okradzeni. My na wrazie czego niczego ze sobą nie nosimy.
Na dzisiejszą wycieszke oczywiście wzięłam aparat, bo Corcovado pewnie odwiedziłam pierwszy i ostatni raz w życiu. Dla mniej wtajemniczonych: Corcovado jest to słynna statua Jezusa na szczycie 710 metrowej góry. Postanowiliśmy zrobić sobie przyjemy spacerek na szczyt. Sumarycznie wyszło nam 15 km w jedną stronę i łącznie 6h wyczerpującego trekkingu. Corcovado jest bardzo dobrze skomunikowane z resztą miasta, więc nie widziliśmy innych smiałków nie korzystających z transportu. Mimo ogromnego zmęczenia jesteśmy bardzo zadowoleni i mogę wykreślić kolejną pozycję z mojej listy: Co muszę zrobić przed śmiercią...". Tak wejście na Corcovado było jednym z tych małych marzeń :)
Ale już się opaliłaś Kochana :)
ReplyDeleteale super. przyjemne widoczki!
ReplyDeleteJa bym prosila o jakies skromne wprowadzenie na temat tego pana, co to z Toba podrozuje :) Moze byc na maila.
ReplyDelete