Wreszcie dotarłam do Cordoby, do moich cudownych przyjaciół poznanych w Urugwaju: Vicki, Ceci, Jime, Luis, Lisandro i German. Dodatkowo poznałam Pancho i przecudowną Noe. Aaaaa zapowiada się ciężki weekend pełen atrakcji. W piątek wieczorem spotykamy się na asado u Germana. Przepyszne jedzenie, Fernet i spotkanie "po latach". Oczywiście tańce, gry i zabawy. Ubaw po pachy :) prawie jak na polskich otrzęsinach na weselu. Później ruszamy do klubu na jeszcze większe tańce.
No comments:
Post a Comment